poniedziałek, 31 października 2011

Gotowa

Mi szykuje się na odwiedziny "Wiktolka kochanego".
Mi: Pokaze Wiktolkowi zabawki i będziem saleć* w nowym łózecku...

W trakcie odwiedzin - standardowo: dorośli rozmawiają, dzieci się bawią. Jedno Małe w małym pokoju, drugie w drugim z dorosłymi.
Mi (z drugiego pokoju): Mamoooo!
Mama idzie i zastaje Mi w łóżku przykrytą kołderką po samą szyję...
Mi: Mamo, wołaj Wiktolka, ja jeśtem gotowa...

*szaleć

niedziela, 30 października 2011

Głosy w ciemności...

Późny wieczór. Mi już śpi, a mama i tata korzystają z ciszy i spokoju z książką (mama) i gazetą (tata) w rękach.
A tu nagle z małego pokoju dobiega wrzask, który przeradza się w spazmatyczne wycie - mama i tata porzucają bezładnie lektury i czym prędzej biegną sprawdzić co się stało (wyobraźnia podpowiada, że przy takim płaczu z pewnością coś strasznego...)
W pokoju Mi siedzi na swoim łóżeczku z kubeczkiem "niekapkiem" (nieodłącznym towarzyszem snu) w rączkach i przeraźliwie płacze...
Tatuś: Co się stało Milusiu?
Mi (nadal w spazmach): Buuuu......Yyyh... yyyhh... kubecek do mnie mówi....
Tatuś: Kubeczek mówi???
Mi: Buuuu..... kubecek mówi do mnie "ssssssss" *



*Po przeprowadzeniu szybkiego dochodzenia, zagadka tajemniczego głosu kubeczka została wyjaśniona - w trakcie picia wytworzyło się podciśnienie i rzeczywiście kubeczek wydawał odgłos "syczenia".

wtorek, 25 października 2011

Nauka zaagażowanego liczenia

Mi uczyła się liczyć:
Mi: Jeden, dwa, pięć, siedem, osiem (palce)
        Rącka jedna, rącka dluga. (rączki)

Po 10-ciu dniach spędzonych z Babcią S.:
Mi: Rącka jednego, rącka dlugiego i Ducha świętego.

poniedziałek, 24 października 2011

Strażniczka moralności

Baaardzo rano - mama zwleka się z łóżka i na pół przytomna wlecze się do łazienki (tak jak spała - bez piżamy). Znienacka zza winkla swojego pokoju wyskakuje Mi (baardzo przytomna i baaardzo już obudzona)
Mi: Mamusiu, sybko chowaj te piersie!!! Mas za duze, Milenka nie moze paceć!!!

Ciekawe czy to kwestie moralne czy estetyczne?

czwartek, 13 października 2011

Bardzo zaraźliwa "choroba"

Mi wraca po odwiedzinach u cioci Kingi do domu i komunikuje:
Mi: Kinga ma w brzuszku dzidziusia.
Mama: No ma. Za parę dni się urodzi.
Mi: Ty tez mas w brzuszku dzidziusia
Mama: Tak, też mam.
Mi: I Ewa tez ma!
Mama: Tak, też!
Mi: Mamusiu, i ja tez chyba mam w bzusku dzidziusia!!!

środa, 12 października 2011

Wirtuoz - z cyklu "jak będę duża"

Mi z mamą ogląda przesłuchania Konkursu Wieniawskiego.
Mi: Mamusiu, jak będem duza to tez tak będem grać w fihamoni.
Mama:Tak?? A to chyba trzeba dużo ćwiczyć, żeby tam grać.
Mi: (myśli, myśli): To ja juz zacne poćwicyć!



poniedziałek, 10 października 2011

Prowizorka

Mi siedzi przy stole i je śniadanko.
Mi: Włoski lecą do ocków, tatusiu, zlób kucyka!
Tatuś spełnia życzenie, na miarę swoich możliwości....
Po chwili mama wchodzi do pokoju:
Mama: Ale Ci tatuś piękną fryzurę zrobił.
Mi: To jest tylko taka plowizolka, wies...

piątek, 7 października 2011

Kobieta...

Stuk, stuk... Mama słyszy dobiegające z przedpokoju tajemnicze stukanie - brzmi jak kobieta chodząca na szpilkach po domowych panelach - a więc opcja całkowicie zabroniona. A jednak do pokoju wtacza się Mi obuta w najlepsze czerwone szpilki Mamy.
Mi: Celwone buciki są baldzo wygodne i mięciutkie, wies?
Mama: Na prawdę Ci wygodnie w tych butach?
Mi: Tak, pójdę do psedskola w celwonych bucikach. A telaz plose baldzo, mozes mi zlobić zdjęcie...