środa, 27 kwietnia 2011

Piesek

Mama i Mila na spacerze.
Obok placu zabaw przechodzi starsza Pani z pieskiem typu "sarenka" (mały, chudy, mało sierści, duże uszy). Mi przerywa zabawę w piasku i śledzi wzrokiem Panią z pieskiem. Ta zatrzymuje się i zagaduje do Mi:
- Chcesz pogłaskać pieska?
Mi kiwa głową, że nie i chowa się za Mamę. Pani próbuje jeszcze zagadywać, ale z powodu braku reakcji ze strony Mi, poddaje się i odchodzi.
Mi z poważną miną, wpatrujące się w oddalającą się Panią z pieskiem:
- To nie piesiek, to jeś myśka.

wtorek, 26 kwietnia 2011

Wielkanocny koszyk

Mi i Mama analizują zawartość wielkanocnego koszyczka.

Mama: A co to jest?
Mi: Kójiciek.
Mama: Tak. A jaki króliczek ma kolor?
Mi: Biaały
Mama: A to, co to jest?
Mi: To jeś kout.
Mama: A jak robi kogut?
Mi: Ko-ko
Mama: A co to jest?
Mi: Kwiatek. Niemieśki kwiatek.
Mama: No brawo. Oczywiście, że niebieski kwiatek. A to?
Mi: Jajo
Mama: Tak, jajo. A kto znosi jajo?
Mi: Babcia

sobota, 23 kwietnia 2011

Świątecznie

W aucie. Podróż z Krakowa do Suwałk. Pierwsza w nocy. Mi śpi w foteliku, a w radiu (program 2) zaczyna się koncert wielkopiątkowych pieśni w wykonaniu greckich mnichów.
- Co to jest? - Tata do Mamy, bardziej retorycznie niż z zamiarem usłyszenia odpowiedzi.
- To jeś amen- informuje rzeczowo Mi

----------

Jeszcze w temacie kościelnym.
Wycieczka rowerowa do Tyńca. Mama z Mi wchodzą do kościoła na wyraźnie życzenie Mi. Organy grają, ksiądz śpiewa - generalnie atmosfera podniosła. Mi z wyrazami zachwytu na twarzy wsłuchuje się w śpiewy. Po chwili następuje cisza. Mi zdecydowanie rozczarowana krzyczy na cały głos:
- EEE, eście la-la, eście la-la!!! (Jeszcze "la-la")
Niestety, próby uciszenia nie dały skutku, więc Mama zmuszona była opuścić kościół ze skandującą "Eście lala" Mi. Po kilku minutach Małe łaskawie odpuściło, ale zaczęło się domagać ponownego wejścia do kościoła. Tym razem wybrany został Tata. W międzyczasie skończyła się Msza. Mi wchodzi do kościoła wyraźnie zdezorientowana. Rozgląda się dookoła i widząc, że nic się nie dzieje, rozkłada rączki i kwituje:
- Nie ma amena.