poniedziałek, 14 maja 2012

Legenda o królu Kraku

Legenda w wersji Mi:
Był taki smok, ale nie był baldzo stlasny, bo nikogo nie glyzał, bo miał małe zombki. Tylko jadł, ale nie dziewcynki tylko chłopców, to sie nie bój, mamusiu, bo on nie był wcale gloźny. To był taki miiiiły smok. Ale głowe to miał taaaakom wielkom bo jadł tych chłopców. A klól Klak był taaaki dobly i posed do tego smoka i spotkał tam.... no tego.... takiego małego....
Mama: ???
Mi: Co z klólewną Śnieską jest na oblazku
Mama: krasnoludka???
Mi: Nie, nie klasnoludka, tylko strasnoludka
Mama: Strasznoludka?
Mi: Tak, strasnoludka sie mówi, a nie klasnoludka
Mama: Król Krak spotkał strasznoludka???
Mi: (patrzy zdziwiona): Nie, klól Klak nie spotkał stlasnoludka tylko gołędzia* I ten gołędź mu powiedział dzie jest smok. Bo on był w nolce i klól Klak go zawołał tak głoooośno. A potem go zgładził.
Mama: Zgładził??? Jak???
Mi: (myśli)...... no on miał takooom........ takieeeee.... no takie coś..
Mama: Miecz?
Mi (niezbyt przekonana): Miec??? No tak, miec.. I to był baaaldzo doobly klól, bo nie jadł chłopców ani dziewcynek tylko zgładził smoka i później psysed na Wawel taaki dlugi smok. Ale on psysed i skamienił i telaz zieje ogień. Na pamiontke...
Mama: Bardzo piękna legenda
Mi (kiwa z uznaniem głową).

Parę chwil potem, Mi przychodzi do mamy:
Mi: Mamusiu, ale to nie był zaden miec
Mama: ???
Mi: No klól nie zgładził smoka miecem, tylko PIŁĄ!

Legendę o królu Kraku w wykonaniu Mi zainspirowała wizyta w Muzeum w podziemiach Rynku.



*gołędź=gołąb (nie pytać dlaczego - nie wiem)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz