środa, 16 maja 2012

Wąskotorówka

Spontaniczna rodzinna wyprawa wąskotorówką. Mi siedzi w wagoniku i czeka na odjazd.
Mi: Kiedy ten pociąg pojedzie?
Mama: O 11tej ma odjazd. To za 15 minut.
Chwila ciszy.
Mi: Juz jedziemy?
Mama: Nie, skarbie, jeszcze nie jedziemy. Odjazd jest za 15 minut.
Po kilku sekundach:
Mi: Teraz jedziemy?
Mama: Nie, jeszcze trzeba chwilę poczekać
Po chwili:
Mi: Mamusiu, kiedy pojedziemy?
Mama: Za niedługo...
Mi: Nie! Telaz jedźmy!
Mama: Odjazd jest o 11tej, to jeszcze nie teraz. Jeszcze chwilę poczekamy, aż wszyscy wsiądą.
Na peronie mnóstwo ludzi, bo dzień jest wybitnie świąteczny - ruch jak w Krakowie na Rynku - jedni wsiadają, inni szukają miejsc, zgubione dzieci szukają rodziców. Większość ludzi jednak jeszcze nie wsiada.
Mi: Wscyscy juz wsiedli, zobac! Jedziemy?
Mama: Nie, Milu, jeszcze nie jedziemy. Zobacz, ilu ludzi jeszcze jest na peronie. Oni muszą powsiadać. Cierpliwości...
Chwila spokoju, bo Mi zajęła się wojną na wzrok z chłopcem siedzącym na przeciwko.
Mi: Mamusiu, już jedziemy?
Mama: Za pięć minut.
Mi: Juz jest za pięć minut?
Mama: Jeszcze nie, za chwilkę...
Dwie sekundy spokojnego siedzenia, i...
Mi: Mamo, kiedy pojedziemy?
Mama: Powiedziałam Ci... odjazd jest o 11tej, to jest za 5 minut. Poczekaj jeszcze chwilkę cierpliwie.
Przez kolejne pięć minut Mi zadaje pytanie o odjazd jeszcze z 50 razy.
W końcu pociąg rusza. Mi zachwycona wychyla głowę... Pociąg w ciągu kilku minut osiąga swoją maksymalną, zawrotną prędkość 10km/h.
Mi (mamrota pod nosem): Za sybko jedzie ten pociąg.... Za sybko.... Ale on sybko jedzie. MAMO, CHCE WYSIADAĆ!!!!!


1 komentarz: