czwartek, 18 października 2012

Bueeee....

Mi: Mamoooo, a Misiek bieze gzechotke do buzi!!!
Mama: Po to jest ta grzechotka Milenko, żeby ją sobie brał do buzi.
Za chwilę
Mi: Mamooooo, a Misiek ksiązecke do buzi!!!
Mama: Milenka, nie zabieraj mu, niech sobie gryzie, jego teraz bolą dziąsełka i wszystko bierze do buzi...
Za trochę szybszą chwilę...
Mi: Mamooo, a Misiek bieze jabko do buzi!!!
Mama: Bo mu dałam, Milu, nie skarż już tak. Niech sobie Misiek gryzie co tam chce...
Za chwilę
Mi: Mamooo, a Misiek....
Mama: Milu, przestań!
Mi: Ale on bieze kabelek do buzi!!!
Mama: Ale to jest taki kabelek, który może brać, przed chwilą mu go dałam. Widziałaś przecież...

Za dłuższą chwilę
Mi: Mamoooo, a Misiek....
Mama: Mila, stop! Przestań skarżyć.
Mi: Ale on....
Mama: Ale ci już powiedziałam, żebyś przestała.
Mi: Ale, ale....
Mama: Mam dosyć słuchania o tym, co bierze Misio.
Mi (krzyczy): Ale on bieze kupe z kuwety do buzi!!!!!




PS. Bohaterskiej Mamie udało się w ostatniej chwili, w locie niemal, zatrzymać małą rączkę Mi-sia przed włożeniem kuwetowej zawartości do buzi... Rączki niestety nie udało się uratować...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz