Najpierw
rodzice usłyszeli krzyk M-ii, a potem złowieszczy pisk Mi:
-
O borze, o borze, matko ratuuuj!
Przywykli
do pokrzykiwań wszelakich, rodzice zazwyczaj nie reagowali przesadną
atencją, żeby nie powiedzieć, że mieli głęboko w …. nosie
zwyczajowe przyczyny wycia swych dzieci. Tym razem jednak to był
taki rodzaj krzyku i to w dodatku podwójnego, który wymagał
natychmiastowej reakcji. Ba! On wręcz poderwał oboje rodziców na
równe nogi. Ciężki kaliber.
Reakcja
okazała się uzasadniona. Na schodach ujrzeli widok godny
Teksańskiej Masakry Piłą Mechaniczną tudzież innych Pił i
Krzyków – leżącą na podłodze czterolatkę, z twarzą
niewidoczną spod wielkiej plamy krwi. A wszędzie wokół był
czerwone śladami wokół na powierzchniach płaskich i pionowych.
Widok był na tyle dramatyczny, że Mama nie zdążyła nawet
pożałować swej ubrudzonej niebieskiej ściany. Co najmniej jakby
się mózg wylewał ze wszystkich otworów twarzy M-ii i rozchlapywał
po okolicy. Horror story. Tata już wykręcał numer pogotowia, a
Mama rzuciła się wykorzystywać swoje umiejętności z pierwszej
pomocy, kiedy M-ia niemrawo podniosła się z ziemi, ciągle
wrzeszcząc.
Po
bliższych oględzinach okazało się, że mózg wylewa się tylko z
nosa, a po jeszcze bliższych, że to jednak nie mózg tylko…. nie,
nie keczup i nie dżem, ani też czerwona farba, tylko jednak krew.
Strumień krwi. Dramat trwał nadal, zelżał jedynie ze względu na
to, że dziecko o własnych nogach doczłapało się do łazienki, a
po polaniu twarzy wodą, przestało nawet strasznie płakać. Płakało
tylko troszkę.
Po
zużyciu dwutygodniowego zapasu wacików i wylaniu wody
wystarczającej do umycia całej grupy przedszkolaków po zabawie w
ogródku, oczom rodziców ukazała się córka młodsza w całkiem
niezgorszym stanie. Rozpoczęły się więc dociekania i poszukiwania
przyczyn krwawej masakry
-
Uderzyłaś się?
-
Yyyy, nie
-
Przecięłaś się?
-
Nieeee
-
Spadłaś z łóżka, wsadziłaś coś do nosa???
-
Yyyyy….. dłubałaaam…
-
Dłubałaś w nosie, tak?
-
Tak.
-
No dobrze, ale czemu ciągle płaczesz?
-
Bo pobrudziłam bluzeczkę.
Do złota się oczywiście nie dokopała..
OdpowiedzUsuń