Pierwszy dzień. Słońce, morze, plaża. Na plaży albatrosy.
Mi: Mamoooooo!!!! Zobacz, kuuury!
-----------------------------------------------------------------------------------
Jako iż wakacje zagraniczne to i języków obcych wokół wiele.
Mi: Mamo! Mamo! Umiem powiedzieć niepolskie słowo!
Mama: Ooo, na prawdę? Nauczyłaś się? Powiedz jakie.
Mi: Ale ja nie wiem w jakim to języku...
Mama: Nie szkodzi, powiedz, to może ja rozpoznam....
Mi: Nie wiem też, co oznacza.
Mama: Powiedz, może ja będę wiedziała, to ci powiem.
Mi: yyyyy.... nie pamiętam.....
----------------------------------------------------------------------------------
Mi-ś (wskazując palcem): Tato, makdonald!
Tata: (z radością i nadzieją): Gdzie?
Mi-ś (wskazuje gdzieś w górę): Tam, tam!
Tata (podnosząc głowę do góry w poszukiwaniu odpowiedniego szyldu/znaku): Nie widzę, gdzie?
Mi-ś (jeszcze bardziej w górę): Tam, tam
Tata: Tam na wieży?
Mi-ś: Taak
Tata (niezwykle zawiedziony): Albatros, tak?
Mi-ś: Tak, makdonald.
genialne :D ten mcdonald mnie rozwalil :) zwlaszcza ze tatus z nidzieja szukal :D
OdpowiedzUsuńOj tak, tym bardziej, że Tata od kilku dni już był na bieda-diecie wczasowej czyli makaron+sos pomidorowy ;)
UsuńKurde w życiu bym się nie wybrałna wczasy za granicę .... makaron i soso pomidorowy ...
OdpowiedzUsuń