Mi wraz z ciocią G. i kuzynką Olą wybrały się na spacer... na cmentarz. Tamże ciocia została naciągnięta na kupno zniczy, które następnie dziewczyny z nieukrywaną przyjemnością zapaliły na grobie swoich Pradziadków.
Po powrocie do domu: Mi: Mamusiu, byłyśmy na smentazu! Mama: Ooooo, ale fajnie. I co robiłyście? Mi: Ja zapalałam świecke! Mama: A dla kogo tą świeczkę zapaliłaś? Mi: Dla Ciebie, mamusiu!
Podsłuchana rozmowa dwóch trzylatek.
Mi paraduje po prababcinym podwórku z łapką na muchy i raz po raz wali w trawę/beton/ścianę/ tudzież macha w powietrzu... Za nią drepta rówieśnicza kuzynka Ola. Mi: (wywijając łapką): Ola, zobac, mam zabijacke do much i je zabijam! Ola: A mie nie żabijesz? Mi: A ty jesteś muchom? Ola: Nie jesztem... Mi: To cie jesce nie zabijem. Jak kiedyś bendzies muchom to wtedy cie zabijem.
Rodzina stoi przy wybiegu ze zwierzątkami - bydełkiem domowym - po wybiegu chodzą jakieś kozy, króliki, kury i dużo innych różnych takich.... Mama: Ale mają wydeptany ten wybieg, ani ździebełka trawy nie uświadczysz... Mi: No... wsystko zjadły
Nagle Mała dostrzega zlepek małych czarnych kulek na ziemi. Konkretnie kupkę czarnych kulek ;) Mi: Zobac, ale mają za to jagódki!