Przygotowania do kąpieli Mama zaczęła dzień wcześniej, wieczorem, nastawiając budzik na środek nocy... Środek nocy dla niektórych, dla innych (dla Mamy także) na wczesny ranek.
5.30 - pobudka. Mama cicho jak myszka wychodzi z pokoju, nie chciałaby żeby akurat teraz ktokolwiek (czyt. dzieci) obudził się i przerwał mamie rytualną kąpiel.
Mama rozbiera się w łazience i z radością wchodzi pod prysznic. Czeka ją rozkoszne pół godziny sam na sam z ciepłą wodą, aromatoterapią żelu do kąpieli i szamponu. Pół godziny ciszy i spokoju...
Odkręca wodę i ciepło rozlewa się przyjemnie po ciele... Mama nakłada szampon na włosy i... słyszy jak z pokoju dochodzi głos:
- Mamooooo, sikuuuu!
Acha, obudziła się Mi... Mama ma nadzieję, że Mała po prostu wstanie z łóżka i przyjdzie sama do łazienki zanim od jej krzyków obudzi się Mi-ś. Po kilkunastu sekundach Mi jest w łazience i siada na ubikację. Mama w duchu wychwala dzień, w którym jej cudowna i sprytna trzylatka zdobyła umiejętność samodzielnego obsługiwania się przy załatwianiu potrzeb fizjologicznych.
Rozkoszna chwila trwa nadal, z tym że Mama nie musi się już nią delektować w samotności... Po minucie...
Mi: Mamooo, będę lobić kupe! Das mi gazetke?
Mama: (grrrr): To zejdź i weź sobie sama, leży obok umywalki.
Mi: Nie moge!!! Bo mi będzie zimno w stopy! Łeeeeee....eeeee
Mama kalkuluje - pozwolić Mi drzeć się w niebogłosy ryzykując obudzenie Mi-sia czy wyjść na chwilę, podać gazetkę i mieć nadzieję na jeszcze kilka minut spokojnej kąpieli? Wybiera opcję drugą. Wyskakuje spod prysznica zalewając przy okazji pół łazienki wodą lejącą się z ciała i włosów. Podaje gazetkę i wraca pod prysznic. Spłukuje szampon, nakłada odżywkę na włosy i ....
Mi: Mamo!!! już!!!!
Mi próbuje sama oporządzić się po zrobieniu kupy, ale wychodzi jej to kiepsko. Mama oczami wyobraźni widzi, że zezwolenie córce na samodzielne wytarcie brudnej pupy skończy się zaraz tym, że będzie musiała razem z nią pod ten prysznic wejść, więc wychodzi spod prysznica zalewając wodą to drugie pół łazienki, które było jeszcze suche, wyciera dziecię, nakazuje umycie rączek i wraca pod prysznic. Niestety, radość z kąpieli ulotniła się gdzieś, teraz Mamie została tylko walka o to, by jak najszybciej dokończyć.
Pod drzwiami łazienki rozlega się łomot - ktoś wali pięściami w drzwi i słychać tylko: Łeeeee...łeeeee, buuuuuu, buuuu, mammmmmaaaaaaa!.
Achaaa, to obudził się Mi-ś i zdążył się zorientować, że w pokoju nie ma nikogo - co więcej - zdążył odkryć, gdzie są wszyscy....
Uczynna siostra wpuszcza brata do łazienki. Ten przemieszcza się przez całe pomieszczenie w stronę prysznica, działając jednocześnie jak ludzki mop - wyciera wodę z podłogi. Mokry i (to już w wyobraźni mamy) zziębnięty zaczyna walić piąstkami w drzwi prysznicowej kabiny płacząc, wyjąc i złorzecząc.. A nie.. dzieciak tylko wyje i płacze, złorzeczy Mama... i wychodzi spod prysznica, wynosi mokre i wrzeszczące dziecię z łazienki, wraca, zamyka łazienkę, dziecko wrzeszczy pod drzwiami, Mama w amoku szuka ręcznika, przewraca się na śliskiej podłodze, przeklinając chwilę, w której wymyśliła, że się wykąpie.
Po kilku minutach Mama ubrana w to co było pod ręką (majty, rajty, stanik plus szlafrok) ocenia straty:
- przebranie Mi-sia i jego wysuszenie - 15 minut
- doprowadzenie łazienki do ładu po potopie - godzina
- wliczając "pomoc" życzliwych małych rączek - cały dzień z głowy... Przez jedną kąpiel...
Myślicie, że chociaż tyle dobrego, że Mama jest czysta i pachnąca.... Mama zerka do lusterka: siniak wielkości pięciozłotówki na ręce, guz na czole, włosy na głowie kleją się w nieładzie, tłuste jakieś... Uczesanie tylko pogarsza sprawę... Mama uświadamia sobie, że nie zmyła odżywki z włosów, na głowie zamiast fryzury ma hełm. Niestety, jedyną radą na powyższe jest ponowne wejście pod prysznic.... A na to Mama nie da się namówić conajmniej przez najbliższy tydzień.
armagedon...
OdpowiedzUsuńten blok to świetny środek antykoncepcyjny ;)
P.
hmmm. a może Mama Madzia wzorem latorośli nauczy się myć wilgotnymi chusteczkami? hmmm tylko takowych jeszcze do włosów nie wynaleźli.. szkoda.. (następna kapiel podczas weekendu u Babci chyba)
OdpowiedzUsuńNaradzie nie musi, bo korzysta z sezonu na czapki ;)
OdpowiedzUsuńsuchy szampon?
OdpowiedzUsuńja mam lepszy pomysl ... zlewam temat ... postanawiam wylaczyc funkcje mama na czas brania prysznica, co prawda pol godziny sie nie kapie ale jesli dziecie wyja ... niech powyja ... bo jak nie to sasiedzi gotowi powiedziec ze moje dziecko nie placze wiec dlaczego ja mam sajgon w domu :)
OdpowiedzUsuń