poniedziałek, 22 grudnia 2014

Serial roku (Sezon pierwszy, odcinek drugi).

Ostatnio na tapecie było neverending story czyli "Zemsta pirata" czyli zapalenie spojówek. Jak zwykle w trzech odcinkach (pamiętacie jeszcze?: http://milowekroki.blogspot.com/2014/01/o-tym-jak-sie-mama-towarzysko-speniaa.html).
Były też pojedyncze odcinki "Królewny Grypy", a także coroczny hit sezonu jesienno-zimowego czyli "Niezwyciężony Pan katar i jego odwieczny towarzysz Kaszel Gruźliczy".
Już się Mama ucieszyła, że do świąt zajmie się czymś innym niż serialami (hmmm... sprzątanie, pierniczki, choinka, takie tam....), ale nie. Tego jeszcze w tym roku przecież nie było. Ulubiony serial Mamy, czyli "W objęciach rotawirusa". I to od razu dwa odcinki, przed samymi świętami!!!

Specjalnie dla Was odcinek najnowszy, czyli dzisiejszy.
Ale przedtem, "w poprzednim odcinku":
Piątek rano, rodzice w wersji "byle do weekendu". Rzygaczy krąg otwiera Mi-ś. A potem akcja wartko się rozwija. Dzielna Mama zostaje z dwójką w domu (Tata w tym czasie walczy na innym froncie zwanym "pracą") i jak lwica walczy z rotawirusem, na zmianę podstawiając miski pod bluzgające zawartością żołądka dwie małe buzie (największej małej buzi udaje się chwilowo zbiec z linii frontu), podając wodę i próbując zdążyć wysadzać dwie małe pupy na toaletę. \
Mama zalicza 7 zmian odzieży własnej, 18 zmian odzieży małych wojowników, 12 kup w toalecie i 5 w majtkach (dzieciowych, nie swoich ;) ). Dobrze, że w odsieczy wspomaga Mamę jej najlepsza, ostatnimi czasy, przyjaciółka - jej wysokość Pralka.
Odcinek kończy się gdy sprawa zostaje ogarnięta, a niekończąca się seria rzygów zatrzymana dzięki pojawiającemu się niczym deus-ex-machina, Tacie, który dzierży w dłoniach lekarstwo (uwaga, lokowanie produktu) czyli orsalit.

Odcinek 2
Poniedziałek nad ranem. Mama budzi się z poczuciem, że musi natychmiast do toalety. Dokładnie w tym momencie słyszy cichutki tupot bosych stópek po podłodze. Mała Mi też nie śpi. Spotykają się więc razem w salonie oświetlonym tylko blaskiem choinkowych światełek, aby wespół uprawiać rzyganie synchroniczne. Po męczącej rundzie, obie padają ze zmęczenia nad awaryjną miską. Chwilę potem budzi się Tata i próbuje ocenić stan zniszczeń. Staje również przed dramatyczną decyzją: iść czy nie iść do pracy? Ostatecznie widok słaniającej się i ryjącej nosem po ziemi Mamy ułatwia mu wybór. Dzielny Tata, tak jak wcześniej dzielna Mama, zostaje na froncie by samotnie walczyć z przerastającym go coraz bardziej przeciwnikiem.... Czy zwycięży czy legnie pokonany przez bestię?
Dowiecie się w kolejnym odcinku.
A tymczasem... Wesołych Świąt!




piątek, 12 grudnia 2014

Takie auto

W domu. Dzieci się bawią. Pod oknami przejeżdża auto na sygnale.
Mi: Oooo, karetka!
Mi-ś: Nieeeee, to polićia!
Mi: Nie!!! To autopromocja!


środa, 10 grudnia 2014

Mi wiedza o świecie

Mi wróciła z obserwatorium astronomicznego i dzieli się wrażeniami:
Mi: I wiesz, mamo, w kosmosie trzeba mieć takie specjalnie domki.... Z tlenem bo inaczej kosmonauci by umrzeli....
Mama już już ma powiedzieć, że nie mówi się "umrzeli"
Mi (kontynuuje): Nie, czekaj, nie mówi się umrzeli... No bo inaczej to by zdechli!


----------------------------------------------------------------------------------

Mi-siowa wersja piosenki "Panie Janie":

"Paaaaaaanie Jaaaanieeee, ranooooo staaaaań! Wszyscy cie zaabijooom!"