piątek, 23 grudnia 2011

Panda

Mama, Tata i Mi jadą samochodem - mijają wielką łąką, na której (w naszej wielkomiejskiej dzielnicy) pasą się zazwyczaj owce. Jako iż robi się ciemno, owiec nie ma.
Mi: Nie ma owiecek, dzie som?
Mama: Pewnie już śpią w stajni.
Mi: Głodne som, bo nie jedzom tlawki.
Mama: Nie, bo ich pan da im sianko.
Mi: Panda???
Mama: Tak, pan da.
Mi: Mamusiu, tam jes panda u owiecek! Musim zobacyć!!!!

niedziela, 18 grudnia 2011

Jak mama stała się tatą

Śniadanie sobotnie z parówkami
Mi: Tatusiu, co tam dajes koło kecufa?
Tata: Musztardę.
Mi: A dlacego mamusia nie je mustalde?
Mama: Bo nie lubię.
Mi: Nie, Ty nie mozes jeść mustalde!!!
Mama: ??? Dlaczego?
Mi: Bo jesteś mamusiom! Dopielo jak kiedyś bendzies tatusiem to bendzies mogła!!!

środa, 14 grudnia 2011

Danuta Stęka

Mama ogląda film. Mi wstaje, przybiega do mamy i zerka na ekran.
Mi: Kto to jes, kto to jes?
Mama: Danuta Stenka
Mi: Kupke lobi???

wtorek, 6 grudnia 2011

Mikołaj nie-Mikołaj

Mi z Tatą rysują na tablicy:
Tata: Jeden kwadrat, trójkąt i co nam wyszło??
Mi: Domek!!!
Tata: No to jeszcze trzy kwadraty i mamy okna i drzwi... To jeszcze komin, a z komina...
Mi: ???
Tata (rysując dym): Co leci z komina?
Mi: Ogień?
Tata: ??? Nie, no dym przecież
               Dobra, to teraz zgaduj co rysuję
Mi: Dzewo
Tata: No ale to takie specjalne drzewo
Mama: Choinka!!!
Tata (rysując): A na choince?
Mi: Kółka!
Tata: To nie kółka tylko bo....
Mi: Bomby!!!
Tata: ??? Bombki chyba. (Rysuje dalej). A co pod choinką zawsze jest? (na tablicy pojawia się już kształt prezentu)
Mi (uradowana)i: Kwadlaty!!!
Tata: Jakie kwadraty, to prezent jest przecież. Dobra, to jeszcze Ci coś narysować?
Mi: Mikołaja nalysuj!
Tata (rysuje, rysuje, rysuje)
Mi (długo patrzy, patrzy, patrzy)
Tata (po dłuższym czasie): Taram!!! Oto Mikołaj
Mi (patrzy zdziwiona): To nie jest Mikołaj psecies, tylko Stasek*!!!



*dziadek Staszek - też nosi brodę i często chodzi z różnymi workami na plecach :)

piątek, 2 grudnia 2011

Szantażystka

Weekend u znajomych w innym mieście. Środek nocy. Mama i Tata śpią na kanapie, a Mi obok, na dmuchanym materacu. Nagle Mamę budzi płacz:
- Bueee....ueeeee
Mama (wyrwana ze snu i zdezorientowana): So sie stało......
Mi: Ueee.. yyh..yhh... spadłam... yyyh
Mama (już nieco bardziej przytomna): Ojoj, moja malutka, już cię podnoszę. Uderzyłaś się? Daj pocałuję (przytula i układa do snu).
Zasypiają...
Po jakimś czasie, tej samej nocy
- Bueee....ueeee.... znowu spadłam
Mama (jeszcze nie zdążyła mocno zasnąć, wstaje): No chodź, ułożę Cię do snu.
Zasypiają....
Po bardzo krótkim czasie, jeszcze tej samej nocy:
- Bueee...ueee..... spaaadłaaam.
Mama (nie zdążyła zasnąć, ale nie ma już siły wstawać, więc tylko wyciąga rękę): No to daj rączkę i połóż się...
Zasypiają... ale tylko na chwilkę, bo..
- Bueee... ueeee.... spaaadłaaam.
Mama - nie ma już siły na żadne reakcje, więc udaje, że nie słyszy...
Mi (zdziwiona): Ueee... (chwila ciszy) Mamusiu...spadłam....
Mama - nadal udaje, że nie słyszy
Mi (trochę bardziej stanowczo): Mamusiu... SPADŁAM.
Mama - nadal zero reakcji.
Mi (już bardzo stanowczo): Mamusiu, bo będę płakać!

czwartek, 1 grudnia 2011

Edukacja Mikołajowa Mamy

Mi wraca z przedszkola i informuje:
- Mikołaj psyjdzie do psedskola.
Mama: Ooo, naprawdę? I co będzie robił?
Mi: Psyniesie plezenty.
Mama: Wszystkim dzieciom?
Mi: Tak, ale tylko gzecnym.
Mama: Acha, a niegrzecznym nie?
Mi: Nie, tylko lózgi.
Mama: Rózgi??
Mi: Tak, to są takie patyki, wies? Telaz juz wsystko lozumiesz mamusiu?

poniedziałek, 21 listopada 2011

środa, 16 listopada 2011

Dziura

Mama ubierając Mi: O, dziura Ci się robi w skarpecie!
Mi patrzy, patrzy, blednie, buźka w podkówkę... i zaczyna ryczeć:
- Bueee... ueeeee..... Dziulaaaa... bueeee....
Mama: Nie płacz, przecież jeszcze nie masz dziury, dopiero się robi.
Mi natychmiast się uspokaja.
- Jak się zlobi to będę płakać.
Mama: A dlaczego będziesz płakać?
Mi: Ze wstydu!

niedziela, 13 listopada 2011

Prawda o mamie

Mi do mamy: Ale jesteś brzyyydka!
Mama zdziwiona patrzy na Mi robiąc bardzo smutną minę...
Mi: Tylko nie płac, dobze!
Mama: Dobrze, a nie jestem brzydka?
Mi: Jesteś bzydka, ale nie płac!!!

środa, 9 listopada 2011

Lekcja anatomii z barankiem Shaunem

Rodzinne czytanie książeczki o baranku Shaunie (bohatarze ulubionej kreskówki). Na jednym z obrazków Shaun siedzi na snopku siana:


Mi: Sona kłuje sianko i boli go pikusia*
Tata: Hmm... Shaun ma pipusię? To on jest w końcu chłopcem czy dziewczynką?
Mi (z dezaprobatą): Tatusiu, on jest pceciez balankiem, zapomniałeś?


*Milowe określenie na damskie narządy

poniedziałek, 31 października 2011

Gotowa

Mi szykuje się na odwiedziny "Wiktolka kochanego".
Mi: Pokaze Wiktolkowi zabawki i będziem saleć* w nowym łózecku...

W trakcie odwiedzin - standardowo: dorośli rozmawiają, dzieci się bawią. Jedno Małe w małym pokoju, drugie w drugim z dorosłymi.
Mi (z drugiego pokoju): Mamoooo!
Mama idzie i zastaje Mi w łóżku przykrytą kołderką po samą szyję...
Mi: Mamo, wołaj Wiktolka, ja jeśtem gotowa...

*szaleć

niedziela, 30 października 2011

Głosy w ciemności...

Późny wieczór. Mi już śpi, a mama i tata korzystają z ciszy i spokoju z książką (mama) i gazetą (tata) w rękach.
A tu nagle z małego pokoju dobiega wrzask, który przeradza się w spazmatyczne wycie - mama i tata porzucają bezładnie lektury i czym prędzej biegną sprawdzić co się stało (wyobraźnia podpowiada, że przy takim płaczu z pewnością coś strasznego...)
W pokoju Mi siedzi na swoim łóżeczku z kubeczkiem "niekapkiem" (nieodłącznym towarzyszem snu) w rączkach i przeraźliwie płacze...
Tatuś: Co się stało Milusiu?
Mi (nadal w spazmach): Buuuu......Yyyh... yyyhh... kubecek do mnie mówi....
Tatuś: Kubeczek mówi???
Mi: Buuuu..... kubecek mówi do mnie "ssssssss" *



*Po przeprowadzeniu szybkiego dochodzenia, zagadka tajemniczego głosu kubeczka została wyjaśniona - w trakcie picia wytworzyło się podciśnienie i rzeczywiście kubeczek wydawał odgłos "syczenia".

wtorek, 25 października 2011

Nauka zaagażowanego liczenia

Mi uczyła się liczyć:
Mi: Jeden, dwa, pięć, siedem, osiem (palce)
        Rącka jedna, rącka dluga. (rączki)

Po 10-ciu dniach spędzonych z Babcią S.:
Mi: Rącka jednego, rącka dlugiego i Ducha świętego.

poniedziałek, 24 października 2011

Strażniczka moralności

Baaardzo rano - mama zwleka się z łóżka i na pół przytomna wlecze się do łazienki (tak jak spała - bez piżamy). Znienacka zza winkla swojego pokoju wyskakuje Mi (baardzo przytomna i baaardzo już obudzona)
Mi: Mamusiu, sybko chowaj te piersie!!! Mas za duze, Milenka nie moze paceć!!!

Ciekawe czy to kwestie moralne czy estetyczne?

czwartek, 13 października 2011

Bardzo zaraźliwa "choroba"

Mi wraca po odwiedzinach u cioci Kingi do domu i komunikuje:
Mi: Kinga ma w brzuszku dzidziusia.
Mama: No ma. Za parę dni się urodzi.
Mi: Ty tez mas w brzuszku dzidziusia
Mama: Tak, też mam.
Mi: I Ewa tez ma!
Mama: Tak, też!
Mi: Mamusiu, i ja tez chyba mam w bzusku dzidziusia!!!

środa, 12 października 2011

Wirtuoz - z cyklu "jak będę duża"

Mi z mamą ogląda przesłuchania Konkursu Wieniawskiego.
Mi: Mamusiu, jak będem duza to tez tak będem grać w fihamoni.
Mama:Tak?? A to chyba trzeba dużo ćwiczyć, żeby tam grać.
Mi: (myśli, myśli): To ja juz zacne poćwicyć!



poniedziałek, 10 października 2011

Prowizorka

Mi siedzi przy stole i je śniadanko.
Mi: Włoski lecą do ocków, tatusiu, zlób kucyka!
Tatuś spełnia życzenie, na miarę swoich możliwości....
Po chwili mama wchodzi do pokoju:
Mama: Ale Ci tatuś piękną fryzurę zrobił.
Mi: To jest tylko taka plowizolka, wies...

piątek, 7 października 2011

Kobieta...

Stuk, stuk... Mama słyszy dobiegające z przedpokoju tajemnicze stukanie - brzmi jak kobieta chodząca na szpilkach po domowych panelach - a więc opcja całkowicie zabroniona. A jednak do pokoju wtacza się Mi obuta w najlepsze czerwone szpilki Mamy.
Mi: Celwone buciki są baldzo wygodne i mięciutkie, wies?
Mama: Na prawdę Ci wygodnie w tych butach?
Mi: Tak, pójdę do psedskola w celwonych bucikach. A telaz plose baldzo, mozes mi zlobić zdjęcie...



środa, 28 września 2011

Braciszek czy siostrzyczka

Mi konwersuje z ciocią Sylwią.
Sylwia: Milenka, kiedy Wam się urodzi dzidziuś?
Mi: W piątek, wies...*
Sylwia: A to będzie braciszek czy siostrzyczka?
Mi: Sioscycka
Sylwia: A co, jak będzie braciszek?
Mi: Tludno, nie skodzi...

*Uprzedzam zaniepokojonych - nie wiem o który piątek chodzi :)

wtorek, 20 września 2011

czwartek, 8 września 2011

Co gdzie rośnie...

Wspólny spacer pt. w poszukiwaniu kasztanów.
Mi (podnosząc z ziemi kasztana): Tatusiu, skąd som kastanki?
Tata: Rosną na drzewach - zobacz tam wysoko.
Mi: Powiem mamusiu, dobze?
Mi (biegnąc w stronę mamy): Mamusiuuuu, mamusiuuuu, kastanki rosną na dzewach, wies?

Rano w łóżku. Mi chowa stopy w książeczce.
Mi: Mamusiu zobac, schowałam noge!
Mama (otwierając jedno oko): Mhm...
Mi: Mamusiu a Ty schowas noge?
Mama (nie otwierając oczu): Nieeeee...
Mi: Nie schowas, bo mas za duzą nogę. Skąd mas taką duzą nogę?
Mama: Urosła mi taka.
Mi: Ulosła ci na dzewie noga, wies...

środa, 31 sierpnia 2011

Mama Krowa i Tata z ogonem czyli urok dyskretnej obserwacji

Mama, Mi i Tata idą na spacer po swojej wielkomiejskiej dzielnicy i mijają pasące się krowy
Mi: Ooo, klówka!!! Mamusiu, klówka ma wimiona?
Mama: No ma wymiona, zobacz jakie duże. A co ma w tych wymionach?
Mi: Mlecko!!!
Mama: Tak, mleczko i karmi nim tą malutką krówkę, wiesz?
Mi: Mamusiu, Ty tes mas mlecko!
Mama: Będę miała, ale chyba nie w wymionach, co?
Mi: Tak, w wimionach!!!

----------------------------------------------------------------------------------------------

Bardzo podobny spacer z krowami w tle, ale innego dnia
Mi: Klówka ma ogonek!!! A ja nie mam ogonka!
Tata: Ludzie nie mają ogonków, Milenko, wiesz.
Mi: A tatuś ma ogonek!
Mama: Tatuś ma ogonek?
Mi: Tak, tylko z psodu! Hihihi


wtorek, 30 sierpnia 2011

Paradoks kłamcy :)

Mama i Mi wracają z podwórka do domu.
Mi: Mamusiu, zlób kolacje!!!
Mama: Dobra, to ja zrobię kolację, a Ty idź umyj rączki.

Po dłuższej chwili:
Mama: Umyłaś rączki?
Mi: Tak, umiłam.
Mama: A na pewno umyłaś, czy klamiesz?
Mi (rozbrajająco): Kłamię mamusiu.

Wierzyć czy nie wierzyć??? :)

piątek, 26 sierpnia 2011

Szerlok

Niedzielny poranek. Mama i Tata korzystają z faktu, że Małe jeszcze śpi i biorą wspólny prysznic. Mi wchodzi niepostrzeżenie do łazienki "w trakcie"...
Mi: A cio wy tu lobicie, hihihi?

piątek, 19 sierpnia 2011

Sztuka dedukcji

Mi: Mamusiu, chce oucik
Mama: Myszko, nie mam jogurcika w domku, trzeba kupić.

Parę dni później
Mi: Mamusiu, albuzik chce.
Mama: Nie ma arbuza, trzeba kupić w sklepie.

Jeszcze parę dni później
Mi: Mamusiu, chce mlećko.
Mama (po zerknięciu do lodówki): O-o, skończyło się...
Mi: Ceba kupić mamusiu!

I jeszcze jakiś czas później. Mama z Mi stoją przed sklepem z zabawkami, przed którym kilka zabawek leży jako "wystawa".
Mi: Mamusiu, zobac, piłecka, weźmiem?
Mama: Nie Milenko, nie można wziąć, bo ta piłeczka jest ze sklepu
Mi: Ceba kupić.
Mama: Dokładnie, trzeba kupić.
Mi: Kupim mamusiu, co?
Mama: Nie, Milenko, mamusia nie ma przy sobie pieniążków.
Mi: Ceba kupić pieniązków, mamusiu!!!

czwartek, 14 lipca 2011

Specjalistka

Zabawa w piaskownicy - oprócz Mi w piasku siedzi jeszcze trochę młodszy chłopiec i trochę starsza dziewczynka. Nad głowami przelatuje śmigłowiec.
Trochę młodszy chłopiec: Solot, solot!
Trochę starsza dziewczynka: Siamolot sie mówi.
Mi: To nie siesiolot, to telitoptel*...

*helikopter

poniedziałek, 11 lipca 2011

Krakuska

Mama odbiera Mi z przedszkola.
Mama: Byliście dzisiaj na podwórku?
Mi (chwilę myśli): Niee... na polku.

piątek, 17 czerwca 2011

Dialogi Milowo - Lusiowe

Od kilku dni mieszka z nami dodatkowy kot - Lusia (kot Babci, wzięty w czasową, wczasową opiekę).
Lusi zdarzyła się nieprzyjemna przygoda.... Mi widzi plamy na kanapie i pyta
Mi: Sio sie tu tało?
Mama: Lusia wymiotowała.
Mi: A gdzie Lusia?
Mama: Na werandzie
Mi wychodzi na werandę, gdzie rzeczywiście leży struty z lekka kot.
Mi [z wyrzutem do kota]: No i co zlobiłaś, Lusia???

--------------------------------------------------------

Mi znalazła starą myszkę-zabawkę kota Borata i niesie ją do Luśki - drażni się z nią rzucając jej myszkę i zabierając w chwili gdy kot już już ma ją złapać. Po chwili takiej zabawy Luśka znudzona brakiem powodzenia w łapaniu myszy idzie w inna stronę.
Mi zdradziecko pozostawia myszkę na środku przedpokoju i też udaje brak zainteresowania. Zachęcona Luśka wraca i dopada myszkę. Wtedy Mi wyskakuje zza ściany
Mi: Uciekaj Luśka, to moja myśka. Uciekaj!

-------------------------------------------------------

Mi leży w łóżeczku i zasypia wtórując sobie osobliwą kołysanką:
Mi: Lu-lu-lu Luuuusiaaa, Lusiaaaaa, moja Luuusia, Lusinkaaaa, Luuuuuuusinka, Luśkaaa.
       Luluuu-luuu Luś, uciekaj Luśka!!!

wtorek, 7 czerwca 2011

Nad rzeką

Rodzinna wyprawa w góry i nad rzekę. Rzeka duża - tzn. Dunajec.
Mama z Mi biegną w stronę rzeki.
Mi uradowana na widok rzeki Dunajec: Mamusiu, kałużaaaaa!!!!

wtorek, 31 maja 2011

Ulubiona kołysanka

Mama: A-a-a a-a-a, były sobie kotki dwa
            A-a-a, kotki dwa, szarobure, szarobure obydwa.

Wersja Mili: Aaaaaaaaa kotila siobie kotila
aaaaaaaa siabule siabule obeda.

środa, 25 maja 2011

Zagadka z "Błem"

Mama rozmawia przez telefon
Mi: Lala beł beł.... Mamusiu, sio to jeś beł?
Mama [próbując sobie przypomnieć jakich słów używała w trakcie rozmowy, odpowiadających brzmieniowo]: Beł? Nie wiem co to jest beł. Ty mi powiedz Milusiu, co to jest beł?
Mi: Sio to jeś beł?
Mama: [bezradnie]: Nie wiem Skarbie, co to jest Beł.

Później. Mama, tata i Mi jadą samochodem. Mama i tata konwersują, a mi z tyłu pokrzykuje:
Mi: Beł, beł!!! Sio to jeś beł?
Tata: Beł? Może kubeł, Milusiu? Chodzi Ci o kubeł?
Mi: Nie.
Mama: No to co jest beł rybko? Nie mamy pojęcia...

Tata do Mamy:
Tata: Wiesz o co chodzi z tym błem?
Mama: No nie wiem właśnie... Może chciała powiedzieć "Bam", że coś spadło i jej wyszło "Beł"
Tata: A może chodzi o bez...
Mama: Bez? Tylko, że nie wiem, skąd by się ten bez mógł wziąć...
Tata: Może gdzieś usłyszała...
Mama: Może...

Zagadka wyjaśniła się dopiero parę dni później.
Mama odbiera Mi z przedszkola:
Mama: No i jak tam Milciu było dzisiaj, był Tymonek w przedszkolu?
Mi: Mamusiu, Timonek BEŁ w śkolu i babrał opatke*. I Siosia teś BEŁ dzisiaj w śkolu.
Mama: Zosia była?
Mi: Tak Mamusiu, Siosia beł.


*zabrał łopatkę

niedziela, 22 maja 2011

Idzie rak

Ulubiona zabawa ostatnio "Idzie rak nieborak jak uszczypnie będzie znak"
Mi: Mamusiu lub isielak! (tłum: Mamusiu, zrób "Idzie rak")
Mama: Idzie rak, nieborak, jak uszczypnie będzie ZNAK!
Mi: hihihihi
I tak przez pół godziny. Potem kolej na Tatusia i kolejne pół godziny... I tak w kółko.

Niedziela, 5.30. Mamę i tatę budzą odgłosy z łóżka Mi:
Mi: Isielaaak, isielaaaak, NAAAAAK!!!! Hihihihihi...... Isielaaak, Isielaaaaak, NAAAAAAK!!!

piątek, 20 maja 2011

Córeczka Tatusia

Mama, Tata i Mi w sklepie - robią szybkie zakupy na kolację.
Tata: Pomidory, szynka, ser... Coś jeszcze?
Mama: Mleko!
Tata: Dobra, to chyba wszystko.
Mi: Taatuuu, eście piwo!!!

czwartek, 19 maja 2011

Nie ma.... (z relacji Babci)

Niedziela wieczór u Babci S. Mama i Tata kładą Mi do spania. Mi zasypia, a Mama i Tata wracają do Krakowa - sami, bez Mi, którą czeka tydzień u Babci.
Rano, Mi się budzi:
Mi (cichutko): Mamusia..... Tatuś.......
Oczywiście odpowiedzi nie ma
Mi (troszkę głośniej): Mamusia.... Tatuś.....
      (do siebie) Nie ma Mamusi, nie ma tatusia
      (wrzeszczy): Baabciaaaa!!! Mleeeekoooo!!!

poniedziałek, 9 maja 2011

Gotowy na zięcia...

Tata przychodzi po Mi do przedszkola.
Mi biegnie, a za nią nieodłączny cień w postaci Tymonka.
Tata: Cześć Milusiu! Cześć Tymonek.
Tymon: Tatuuuś!

niedziela, 8 maja 2011

Zakochana

Mama: Jak ma na imię Mamusia?
Mi: Madzia
Mama: A jak ma na imię Tatuś?
Mi: Jisio
Mama: A jak ma na imię twój chłopak?
Mi [rozmarzona]: Timon.....
Mama: Lubisz tego Tymonka, co?
Mi [z powagą]: Kocham Timonka mamusiu...

czwartek, 5 maja 2011

Kołysanki Utulanki

Wieczorny rytuał układania do snu
Mi: Mama la-la!!!
Mama [śpiewa]: "Idzie niebo ciemną...
Mi [wydziera się]: Nie tego!!! Nie tego!!!
Mama: A jaką?
Mi: Eście innem.
Mama [śpiewa]: "Był sobie król, był sobie..."
Mi: Nie tego!!! Nie tego!!!
Mama: No to jaką chcesz?
Mi: Innem
Mama [śpiewa]: "Raz królewna złotowłosa...."
Mi [wydziera się jeszcze bardziej]: Nie tego!!! Nie tego!!!
Mama zniecierpliwiona [ale nadal śpiewająca]: "Hej chłopcy, bagnet na broń. Długa droga daleka przed nami. Mocne serce a w ręku karabin, granaty w dłoniach i bagnet na broni"itd.

Mama dośpiewała do końca trzecią zwrotkę, zerknęła do łóżeczka i zobaczyła słodką buzię Mi rozpływającą się w błogim śnie.

---------------------------------

Ten sam wieczorny rytuał układania do snu, ale innego dnia.

Mama [śpiewa]: "Idzie niebo ciemną...
Mi [wydziera się]: Nie tego!!! Nie tego!!!
Mama: A jaką?
Mi: Eście innem.
Mama [śpiewa]: "Był sobie król, był sobie..."
Mi: Nie tego!!! Nie tego!!!
Mama: No to jaką chcesz?
Mi: Innem
Mama [śpiewa]: "Raz królewna złotowłosa...."
Mi [wydziera się jeszcze bardziej]: Nie tego!!! Nie tego!!! Mama idź! Pa-pa!


Mama rozczarowana wychodzi, a Mi w ciszy natychmiast zasypia.

środa, 4 maja 2011

Mi i jej chłopak(i)

Tata odbiera Mi ze żłobka.
Pani ze żłobka: Milenka ma chłopaka. 
Tata: ???????
Pani: Tymonka. Cały dzień się razem bawili. Mila nosi za nim buciki. Nawet za rączki się trzymali. Widzi pan, para z nich jak się patrzy.
Tata: Przypuszczałem, że zakaz spotykania się z chłopakami przed 30tymi urodzinami nie wypali, ale ona ma dopiero dwa latka...
Pani: Niech się Pan cieszy, że to Tymonek. O, Zosia na przykład pokochała Pana Obiadka.

Tata schodząc po schodach przedszkola spotyka Pana Obiadka - grubego, łysawego faceta pod 50-tkę sapiącego jak lokomotywa po każdym schodku.
Tymonek został zaakceptowany w trybie natychmiastowym jako oficjalny chłopak Mi.

-------------------

Wszyscy krewni i znajomi zostali poinformowani o tym, że Mi ma chłopaka. Na pytanie "jak ma na imię twój chłopak" Mała nauczyła się natychmiastowo prawidłowej odpowiedzi.
Wizyta u Babci.
Babcia: Milenka, słyszałam, że masz chłopaka w przedszkolu. Jak ma na imię ten twój chłopak?
Mi: Timon...
Babcia: Aha
Mi: ... i Jujek i Mati i Pilip

--------------------

Mama: Milenka, idziesz jutro do przedszkola, cieszysz się?
Mi: Taaak.
Mama: A kto będzie jutro w przedszkolu?
Mi: Tiiimon!!!
Mama: I co będziecie razem robić?
Mi: Pić

poniedziałek, 2 maja 2011

Bez serca

Lekcja anatomii podczas wycieczki w góry. Tata pokazuje Mi:
- Tu jest serduszko - wskazując na swoją lewą pierś - Pokaż, gdzie Tatuś ma serduszko.
- Tutaj - Mi wskazuje to samo miejsce
- A gdzie mamusia ma serduszko?
- Tutaj - Mi wskazuje u mamy umiejscowienie narządu.- Babciu-u a tisimaś serduśko?
- Tak. Mam serduszko - odpowiada Babcia - Pokaż gdzie Babcia ma serduszko.
- Tutaj.
- A gdzie Milusia ma serduszko?
- Nie ma.

środa, 27 kwietnia 2011

Piesek

Mama i Mila na spacerze.
Obok placu zabaw przechodzi starsza Pani z pieskiem typu "sarenka" (mały, chudy, mało sierści, duże uszy). Mi przerywa zabawę w piasku i śledzi wzrokiem Panią z pieskiem. Ta zatrzymuje się i zagaduje do Mi:
- Chcesz pogłaskać pieska?
Mi kiwa głową, że nie i chowa się za Mamę. Pani próbuje jeszcze zagadywać, ale z powodu braku reakcji ze strony Mi, poddaje się i odchodzi.
Mi z poważną miną, wpatrujące się w oddalającą się Panią z pieskiem:
- To nie piesiek, to jeś myśka.

wtorek, 26 kwietnia 2011

Wielkanocny koszyk

Mi i Mama analizują zawartość wielkanocnego koszyczka.

Mama: A co to jest?
Mi: Kójiciek.
Mama: Tak. A jaki króliczek ma kolor?
Mi: Biaały
Mama: A to, co to jest?
Mi: To jeś kout.
Mama: A jak robi kogut?
Mi: Ko-ko
Mama: A co to jest?
Mi: Kwiatek. Niemieśki kwiatek.
Mama: No brawo. Oczywiście, że niebieski kwiatek. A to?
Mi: Jajo
Mama: Tak, jajo. A kto znosi jajo?
Mi: Babcia

sobota, 23 kwietnia 2011

Świątecznie

W aucie. Podróż z Krakowa do Suwałk. Pierwsza w nocy. Mi śpi w foteliku, a w radiu (program 2) zaczyna się koncert wielkopiątkowych pieśni w wykonaniu greckich mnichów.
- Co to jest? - Tata do Mamy, bardziej retorycznie niż z zamiarem usłyszenia odpowiedzi.
- To jeś amen- informuje rzeczowo Mi

----------

Jeszcze w temacie kościelnym.
Wycieczka rowerowa do Tyńca. Mama z Mi wchodzą do kościoła na wyraźnie życzenie Mi. Organy grają, ksiądz śpiewa - generalnie atmosfera podniosła. Mi z wyrazami zachwytu na twarzy wsłuchuje się w śpiewy. Po chwili następuje cisza. Mi zdecydowanie rozczarowana krzyczy na cały głos:
- EEE, eście la-la, eście la-la!!! (Jeszcze "la-la")
Niestety, próby uciszenia nie dały skutku, więc Mama zmuszona była opuścić kościół ze skandującą "Eście lala" Mi. Po kilku minutach Małe łaskawie odpuściło, ale zaczęło się domagać ponownego wejścia do kościoła. Tym razem wybrany został Tata. W międzyczasie skończyła się Msza. Mi wchodzi do kościoła wyraźnie zdezorientowana. Rozgląda się dookoła i widząc, że nic się nie dzieje, rozkłada rączki i kwituje:
- Nie ma amena.