czwartek, 12 stycznia 2012

Telewizja inspiruje

Telewizja bywa inspirująca – szczególnie kiedy ma się z nią do czynienia jedynie przy okazji wizyt u Dziadków.

Mi obejrzała program o afrykańskich zwierzętach – wciągnął ją dużo bardziej niż Klub przyjaciół Myszki Miki czy Hello Kitty. Po programie - pora na obiad

Mi (biorąc do buzi łyżkę z zupką):     Pierwsa łyzecka za ciebie, mamusiu
                       (druga łyżka zupy):      I za tatusia
                                     (kolejna):      Za słonecko telaz
                                     (kolejna):      I za małpkę z cholą pupą*
                            (kolejna łyżka):      Za niebo i chmulkę
(kolejna łyżka i kolejna „intencja" wygłoszona z prędkością karabinu maszynowego):       
                                                         Za lybkę co wyskocyła z zeki i popłynęła daleko daleko.
                                                         Gdzie popłynęła, mamusiu?
Mama (już trochę rozbawiona i niezbyt skupiona): Gdzie???
Mi (zdegustowana nieuwagą mamy): Daleko, daleko – mówiłam pseciez!
Po tej uwadze Mi wraca do wygłaszania „zupkowych” intencji:
- za słonie i małego słonia jak Milenka,
- za golyle
- za Aflyke i za PADA DESC!


*chodziło chyba o pawiana

1 komentarz:

  1. I tak Wam mała grinpisistka rośnie...
    Albo podróżniczka?

    OdpowiedzUsuń