wtorek, 17 kwietnia 2012

Zieziębieni

Cisza na blogu ostatnio, bo się dzieciaki pochorowały i Mama była zajęta wycieraniem nochali, oklepywaniem plecków, czytaniem książeczek uziemionemu przedszkolakowi, wycieraniem nochali, wyciąganiem smarków Fridą z nosa, przestrzeganiem godzin podawania odpowiednich medykamentów odpowiednim chorym, oklepywaniem plecków, wycieraniem nochali itd.. Generalnie niezła zabawa była....

Więc dzisiaj wpisy związane z czasem choroby.

Mi rozmawia z Babcią przez telefon:
Mi: Zieziębiłam się, wies?
Mi: Nie chodze do psedskola bo się zieziębiłam
Mi: A Ty chodzis do psedskola jak się zieziembis?

-------------------------------------------------------

Mi z Tatą u pani Doktor
Pani Doktor: No to co Ci jest, Milenko?
Mi (wynętrza się): Zieziębiłam się, kaslę (prezentuje kaszel) ehe... ehe... , katalek mam (prezentuje soczysty odgłos z nosa), tu mie boli (pokazuje żebra) i bzusek tes mie boli (Pani Doktor coraz bardziej zdumiona), a tutaj mam ziazi (podciąga bluzkę i pokazuje otarcie na plecach) bo salałam w psedskolu, a tu mam ziazi (podciąga nogawki spodni), bo się pcewróciłam na chodnik, a tutaj.......
Pani Doktor (baaaardzo zdumiona - tylko nie wiadomo czy ilością objawów chorobowych czy stopniem komunikatywności Mi): Dobra, dobra, wystarczy.... To może teraz Tatuś powie....


2 komentarze:

  1. No, z pierwszej ręki doktorka miała wiadomości i Tatę jeszcze dopytuje? Bosz... Ależ ta służba zdrowia dziwna.
    Pozdrowienia od Heli i jej gilów z nosa. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pewnie chciała się dowiedzieć czy Tata przyszedł z Dzieckiem przeziębionym (zieziębionym), czy z Dzieckiem uszkodzonym ;) A dziś się dowiedziałam, że na gile z nosa to pomagają inhalatory, ale nie próbowałam... - jestem na etapie, że Frida to super wynalazek...

    OdpowiedzUsuń