Do Mamy dzwoni telefon z zastrzeżonego numeru. Mama za każdym razem, gdy widzi zastrzeżony numer, zamierza nie odbierać, ale i tak złudzenia, że to na pewno coś ważnego, wygrywają i Mama jednak odbiera.
I tym razem, jak zawsze, okazuje się, że po drugiej stronie słuchawki ma telefonicznego komiwojażera...
Pan: Dzień dobry, jestem przedstawicielem wydawnictwa XXXXX. Przygotowaliśmy dla Pani wyjątkową ofertę. Jest nią subskrypcja niezwykłych książeczek dla dzieci, z których każda jest zaprojektowana i wykonana tak, aby wzbogacać słownictwo małego dziecka i rozwijać jego zdolności komunikacyjne...
Mama zazwyczaj nie potrafi przerywać takich wywodów, więc wysłuchuje ich do końca. Pan po drugiej stronie słuchawki jeszcze przez jakiś dobry kwadrans zachwalał subskrypcję niezwykłych książeczek dla dzieci i opowiadał, jak to wspaniale będzie mówić/opowiadać/konwersować dziecko, kiedy stanie się właścicielem tego literackiego cudu. Kiedy w końcu się zatrzymał (ufff.... on też był niezłą maszynką do gadania), Mama zapytała:
- a nie macie jakiegoś produktu, który zubożyłby słownictwo trzyletniego dziecka i uwstecznił jego zdolności komunikacyjne? Cena nie gra roli....
No niestety, nie mieli.....
Ale mama ma swoje sposoby:
1. (odkryty na wakacjach) - LODY - czas ciszy jest tutaj wynikową szybkości lizania i ilości gałek - u Mi na jedną gałkę loda przypada ok. 5 minut ciszy. Za mało? Dla rodziców, którym nie straszne anginy i przeziębienia, dobra wiadomość - ilość gałek może być nielimitowana. Uwaga - sposób wymaga zasobnego portfela :)
2. KUPA - raz dziennie dziecko komunikuje: "Mamo ide kupe, cy mozes mi psynieś ksiązeckę?" - i ten komunikat jest jak miód na serce mamy, bo wie, że nakładem minimalnych kosztów otrzymała właśnie bonusowe 15 minut świętego spokoju....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz