Późny wieczór. Mi już śpi, a mama i tata korzystają z ciszy i spokoju z książką (mama) i gazetą (tata) w rękach.
A tu nagle z małego pokoju dobiega wrzask, który przeradza się w spazmatyczne wycie - mama i tata porzucają bezładnie lektury i czym prędzej biegną sprawdzić co się stało (wyobraźnia podpowiada, że przy takim płaczu z pewnością coś strasznego...)
W pokoju Mi siedzi na swoim łóżeczku z kubeczkiem "niekapkiem" (nieodłącznym towarzyszem snu) w rączkach i przeraźliwie płacze...
Tatuś: Co się stało Milusiu?
Mi (nadal w spazmach): Buuuu......Yyyh... yyyhh... kubecek do mnie mówi....
Tatuś: Kubeczek mówi???
Mi: Buuuu..... kubecek mówi do mnie "ssssssss" *
*Po przeprowadzeniu szybkiego dochodzenia, zagadka tajemniczego głosu kubeczka została wyjaśniona - w trakcie picia wytworzyło się podciśnienie i rzeczywiście kubeczek wydawał odgłos "syczenia".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz